Hulajnoga Xiaomi: Co się stanie, gdy przejedziesz nią 1000 KM?

DISCLAIMER: Nie jestem recenzentem sprzętu ani w ogóle żadnym recenzentem. Nie jestem także ekspertem w dziedzinie techniki. Po prostu używam hulajnogi elektrycznej od października 2018 roku i w tym artykule opisuje moje osobiste doświadczenia, wnioski którymi chcę się z Tobą podzielić.

Moda na hulajki.

Jeśli mieszkasz w większym mieście, to nie muszę Ci tego mówić. Hulajnogi opanowały ulice. Są wszędzie. Absolutnie wszędzie. Znalazłem dla Ciebie kilka zdjęć, które potwierdzają powyższe zdanie.
Jak na ich tle wypada Hulajnoga Xiaomi?
Zapraszam do oglądania:

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Carl Holt (@carl_holt)

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Ed Marsh (@edbmarsh)

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Scooters Behaving Badly (@scootersbehavingbadly)

Pozostawię powyższe materiały bez komentarza. Szkoda czasu.

Przystańmy na chwilę i pomyślmy. Jakie są powody takiej nietuzinkowej mody? Gdybym 2 lata temu powiedział Ci, że miasta zostaną zalane przez niezliczone ilości nisko zawieszonych jednośladów, popukał/a byś się w głowę z dość jednoznacznym spojrzeniem?

Jednak to stało się faktem. Dlaczego?

Wszystkiemu winne są hulajnogowe aplikacje.
Na rynku mamy trzech dużych graczy:

  • Hive
  • Lime
  • Bird

Oraz kilkoro mniejszych, których nie sposób wymienić, ponieważ ich ilość stale rośnie.

Aplikacje są świetne, jeśli chcesz się pobawić i sprawdzić, czy jest to temat warty Twojej uwagi. Prawda jest jednak taka, że porównując to z zakupem hulajnogi, dużo tracisz. Przede wszystkim pieniędzy.

Policzmy to razem na szybko.

Załóżmy, że mieszkasz 3 km od swojej pracy i codziennie dojeżdżasz tam na hulajce.
Powiedzmy, że przejechanie tego dystansu zajmuje Ci 10 minut. Koszta rozkładają się tak:
3 PLN za start + 5 PLN za 10 minut = 8 PLN
Mało, prawda? Pomnóżmy to jednak razy 20 (dni robocze).

Okazuje się, że miesięcznie możesz wydać nawet 160 PLN na nie swoją hulajnogę.

Logicznym pomysłem wydaje się więc zakup własnego sprzętu. Moja decyzja padła na Xiaomi.

Hulajnoga Xiaomi M365 – Xiaomi faktycznie lepsze?

Swoją pierwszą hulajnogę chińskiego giganta kupiłem w październiku. W dalszej części tekstu wytłumaczę, dlaczego nie była to moja ostatnia hulajnoga.
Przed zakupem długo oglądałem i czytałem recenzje polskich i zagranicznych autorów. Po wszystkim podjąłem decyzję na tak.

Kluczowym czynnikiem przy wyborze był stosunek użyteczności do ceny. Nie oszukujmy się, Hulajnoga Xiaomi to najlepszy sprzęt w swojej półce cenowej. Ma jednak swoje wady.

hulajnoga elektryczna

Hulajnoga Xiaomi M365 – Wady:

Dramatyczna wymiana opon

Po kilkuset kilometrach jazdy pęknie Ci opona. Nie ma opcji, żeby tak się nie stało. Wymiana opony, zarówno przedniej, jak i tylnej to jakiś żenujący żart. Przygotuj się na niezliczoną ilość śrubek (do których nie dostaniesz kluczy w zestawie), wykorzystanie ogromnej ilości siły i spocone czoło. Kto wymieniał oponę w hulajnodze Xiaomi, wie, o czym mowa. Mam się za spokojną osobę, jednak „user experience” przy zdejmowaniu kapcia z felgi i wymiany go na nowy doprowadziła mnie do szewskiej pasji.

Zobacz jak to wygląda.
To jest absurd:

Rozwiązaniem są pełne opony. Do kupienia tutaj:
Założysz je raz, z maksymalnym zdenerwowaniem, ale później na szczęście nie będzie już potrzeby wymiany. Nie da się ich przebić. W środku zamiast powietrza mają gumę. Co prawda zmniejsza to amortyzację i komfort jazdy, ale coś za coś.

Beznadziejny błotnik

Błotnik jest tak skonstruowany, że po kilkuset kilometrach jazdy zwyczajnie wyłamuje się i odpada. Brawo inżynierowie. Rozwiązaniem jest wspornik drukowany na drukarce 3D, który możesz kupić tutaj.

Felerny zawias z tandetnego metalu

Tutaj już przestaje być śmiesznie, ponieważ chodzi o zdrowie i życie użytkownika. Wyobraź sobie, że mkniesz po chodniku 26 km/h i nagle hulajnoga SKŁADA SIĘ na pół podczas jazdy. Tracisz kontrolę nad mini pojazdem i przy pełnej prędkości zaliczasz zderzenie z ziemią. Ja tak miałem. Wszystko za sprawą cudownego zawiasu odlanego z lichego metalu. Po prostu pękł podczas jazdy. Dobrze, że wokół nie było żadnych słupków/drzew i jedyne co zostało mi po tym wypadku to kilka otarć. Mogło jednak nie być tak wesoło.

Po tym, jak zawias się złamał, oddałem hulajnogę na gwarancję. Po miesiącu batalii otrzymałem nowy egzemplarz. Teraz śmigam na nowej i tutaj z zawiasem jest już wszystko w porządku.

Podatność na zarysowania

Panel ze wskaźnikiem baterii jest wyjątkowo podatny na zarysowania, co może irytować poniektórych perfekcjonistów. Rozwiązaniem również jest nakładka drukowana na drukarce 3D. Super, zaklejmy całą hulajnogę plastikiem. Po co od razu zaprojektować dobry sprzęt?

Dziwny hamulec

Hamulec posiada system eABS, którego działanie pozostawia wiele do życzenia. Potrzeba dużo czasu, żeby wyczuć, jak działa i uświadomić sobie, że to nie będzie hamowanie w wersji instant.

Długie ładowanie

Bateria ładuje się długo. Cholernie długo. Zapomnij o szybkim naładowaniu sprzętu, całość trwa około 5 godzin. Na szczęście zasięg hulajki jest duży, przez co tylko dwa razy miałem sytuację, gdzie nie dojechałem do domu na akumulatorze i ostatnie kilkaset metrów musiałem odpychać się o własnych siłach.

pojazd elektryczny

Hulajnoga Xiaomi – zalety:

Żeby nie było. Chiński jednoślad ma więcej zalet niż wad. Po ostrej i szczerej krytyce przyszedł czas na przedstawienie zalet.

Świetna prędkość

Jest bardzo szybka. Przy mojej masie ciała (85 kg) osiąga 26 km/h. Można spokojnie poczuć tę prędkość, razem z wiatrem we włosach.

Duży zasięg

Długo ładującą się baterię rekompensuje spory zasięg. Przy mojej wadze, w optymalnych warunkach pogodowych, czyli około 20 stopni, przejeżdżam 16 kilometrów. Wszystko oczywiście zależy od ilości wzniesień i terenu, po którym się poruszam. Dalej na gładziutkim asfalcie, troszkę krócej na kostce brukowej i małych wertepach.

Idealna Cena

Cena jest naprawdę dobra. Hulajkę można dorwać już za ok. 1500 PLN. W tej cenie nie znajdziesz lepszego sprzętu. Po prostu nie i kropka. Moim zdaniem kwota, którą trzeba wydać, rekompensuje niemalże wszystkie wady. Sprawdź najniższą cenę, klikając tu.

Dobra lampka

Po jednokrotnym naciśnięciu przycisku na panelu odpalamy diodę LED o mocy latarni morskiej. Sprawdza się doskonale i pozwala na bezpieczną jazdę nawet w absolutnej ciemności. Tylna lampka miga przy hamowaniu i też jest bardzo fajna. Dopóki nie odpadnie Ci błotnik, a prawdopodobnie odpadnie (sic!).

Piękny design

Mało kto nie zachwyci się przecudownym, minimalistycznym, nowoczesnym designem Xiaomi M365. Ja wybrałem ciemną wersję kolorystyczną, chociaż wersja jasna jest równie piękna. Czerwone kabelki, górny panel… wszystko jest tutaj na swoim miejscu pod kątem designu.

Hulajnoga Xiaomi

Odpowiedź na tytułowe pytanie.

Przyszła pora by odpowiedzieć na tytułowe pytanie:
„Co się stanie, gdy przejedziesz 1000 KM hulajnogą elektryczną?”

Uzależnisz się. Po prostu się uzależnisz. Pokochasz emocje związane z dynamicznym śmiganiem pomiędzy przechodniami. Poczujesz spojrzenia zezłoszczonych rowerzystów, których mijasz z zabójczą prędkością. W satysfakcjonujący sposób przemierzysz różnego rodzaju odległości w mieście.

Nawet w najgorszy, najbardziej nieprzyjemny dzień, te kilkanaście minut jazdy będzie odskocznią i niczym niezakłóconą chwilą wolności. Tylko dla Ciebie.

Mam syndrom sztokholmski (w końcu hulajnoga prawie mnie zabiła).
Kocham moją hulajkę za wiatr we włosach i maksymalną mobilność.
Nienawidzę jej za niebezpieczną i lichą konstrukcję, masę nieprzemyślanych elementów i długi czas ładowania.

Podsumowując jednak całość tego tekstu: WARTO posiadać własną hulajnogę, niekoniecznie Xiaomi. Mimo wad jest to sprzęt, którego nie da się zastąpić niczym innym i polecam Ci rozejrzenie się za własnym egzemplarzem elektrycznego jednośladu.

Zobacz najniższe ceny hulajnogi Xiaomi, klikając tutaj.

2

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *